poniedziałek, 14 listopada 2011

Skąd brać pieniądze?

Prowadzisz sobie firmę, miesiące upływają w spokoju. Każdy jest podobny do siebie. Aż tu nagle przychodzi miesiąc, gdzie masz mnóstwo zleceń. Roboty jest full, spodziewane przychody zdecydowanie wyższe niż zwykle. Co robić?
Oczywiście, w takich chwilach należy się cieszyć, bo każde większe i niespodziewane zlecenie to dodatkowe pieniądze. Niestety, rodzi to też problemy. I tutaj trzeba uważać.
Zwiększone przychody to też zwiększone koszty (większe podatki, większe wynagrodzenie dla osób, które wykonują dla mnie zlecenia). Dodatkowo, jeśli termin płatności moi klienci wyznaczają sobie na 45 dni, to problem jest już poważniejszy.
Przykładowo pracujemy sobie cały listopad i mamy zamiast 1000 PLN przychodów, nagle 1500 PLN. Koszty i podatki wzrastają analogicznie (np. z 800 PLN do 1250 PLN). Problem jest taki, iż klient życzy sobie otrzymać fakturę z dniem 30 listopada, a co za tym idzie, VAT i podatek dochodowy muszę zapłacić do 20 grudnia. Dodatkowo, na początku grudnia muszę również wypłacić wynagrodzenie wykonawcy, a więc sporo kasy mi odejdzie. No a płatność wpłynie na moje konto 15 stycznia. Teoretycznie wszystko git, ale jeśli np. przez 2-3 miesiące przychody będą wzrastać (a co za tym idzie koszty i podatki) to może mi zabraknąć pieniędzy na uregulowanie wszystkich zobowiązań, mimo iż generalnie jestem (tzn. będę) na plus.
Dlatego też tak ważne jest trzymanie sporej gotówki na koncie na wypadek tego, że mógłbym więcej zarobić. Ot, taki szczegół.
W tekście nie wspominam o tym, że w grudniu trzeba zapłacić podwójny podatek, co jest w ogóle kretyńskim pomysłem. Zwłaszcza, że np. w grudniu mogę mieć malutkie przychody lub żadne i US będzie musiał mi te pieniądze, które sobie swoimi łapami przywłaszczył, oddać. Ale co potrzymają moje pieniądze to potrzymają. A dla firm, które nie mają dodatkowych środków i żyją od faktury do faktury może to być gwóźdź do trumny. Nie wnikałem dokładnie jeszcze w ten problem, więc będę musiał skonsultować to z księgowym. Tak czy inaczej, warto w listopadzie generować koszty. I to duże. Być może sympatyczna Pani z Kreciej Nory mi ten problem nieco rozjaśni.

3 komentarze:

  1. Skarbówka musi mieć na wypłaty premii świątecznych ;)
    Nieco poważniej, od lat obiecują zniesienie tego kretynizmu - ale od lat budżet się nie domyka i brakuje środków na koniec roku, więc nie sądzę by przesuwana lata nowelizacja weszła w życie w 2012.

    Jedynym ratunkiem przed długimi terminami płatności są rozliczenia kwartalne. Przynajmniej zdążysz ściągnąć część pieniędzy od klientów, jest szansa że ściągniesz chociaż na podatki...

    Krótko lecz treściwie o podwójnej zaliczce jest tu: http://blog.ifirma.pl/2011/11/listopad-miesiacem-inwestycji-czyli-podwojna-zaliczka-w-pit/

    Notabene, dzięki przepisowi o ryczałtowej zaliczce za ostatni okres rozliczeniowy w roku można uzyskać kredyt podatkowy w dochodówce aż na pół miesięcy. Nie jest wiec to tak zła konstrukcja, sama z niej skorzystałam otwierając w zeszłym roku w październiku firmę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Krótko i rzeczowo. Dziękuję Kreciku. Na Ciebie zawsze można liczyć :).

    Ja osobiście rozliczeń kwartalnych bałbym się. Kurcze, jak sobie pomyślę, ile musiałbym zapłacić jednorazowo za te trzy miesiące, to aż mnie ciarki przez plecy przechodzą. Nie lubię mieć zobowiązań. Żadnych. Dlatego też cieszę się z tego, co jest. A jeszcze lepiej byłoby, gdybym mógł płacić podatek nie za wystawione przeze mnie faktury tylko za zapłacone przez klienta, ale na to nie ma co liczyć.

    OdpowiedzUsuń
  3. To częsty problem wśród przedsiębiorców, boją się kwartału. Oddanie jednorazowo np. 3 tys., zamiast po 1 tys. co miesiąc, dla wielu jest problemem. Nie tylko w kwestii 'pozbycia się' na raz większej kwoty. Samo zobowiązanie wtedy jest potrojone, pewnie w tym leży problem.

    Zauważyłam, że z kwartalnych rozliczeń korzystają albo co bardziej zdyscyplinowani albo weterani w prowadzeniu firmy, którzy sparzyli się na kiepskiej moralności płatniczej swoich klientów lub tacy, który wolą nie zamrażać pieniędzy na podatki i móc obracać ta kwotą jeszcze 1-2 miesiące by zarobić więcej.
    To zdecydowanie kwestia psychiki i doświadczeń, bo z podatkowo-matematycznego punktu widzenia rozliczenie raz kwartał ma same zalety.

    --
    W poprzednim poście wkradło się przejęzyczenie - miało być o kredycie w podatku dochodowym na pół roku, nie pół miesiąca.

    OdpowiedzUsuń